Lecieli saniami i rozglądali się. Szukali Czarnego Pana. Elsa byłą trochę zawstydzona. Podczas walki, kiedy cała jej moc wymknęła się z pod kontroli zamroziła wszystko w promieniu jakiś 10km. Mikołaj postanowił, że lepiej będzie szukać z ziemi, więc wylądował saniami w lesie koło miasteczka. Cały było w śniegu i lodzie, ale wszystko wyglądało po prostu bajecznie. Weszli na leśną polane. Była przepiękna. Liście wierzb płaczących miała piękne, lodowe kryształki, a z przodu znajdował się piękny, zamarznięty wodospad.
Wszyscy byli zachwyceni.
-Jeju, Elsa!- westchnęła Ząbek- dzięki tobie wszystko wygląda przepięknie!
-Dzięki tobie wszystko wygląda przepięknie.......!- odezwał się odbijający się echem głos. Wszyscy popatrzyli się ze zdziwieniem na Piaska, a ten tylko wzruszył ramionami.
-..........ale biało jak w szpitalu.....?- kontynuował głos, a wszyscy zaczęli iść małymi krokami na przód, rozglądając się - Się prosi o kapkę kolorku! By może pójść w karmazyny, purpuria jakieś albo w żółcienie? ...Nie, żółty odpada. Żółty na śniegu? <pomruki niezadowolenia> Co to to to jakieś?" hahaha!- nagle pomiędzy strażnikami pojawia się mały bałwanek- No dobrze mówię!?
Elsa tak się wystraszyła, że kopnęła w głowę bałwanka, która mu odpadła i wylądowała w rękach Jacka.
-Hejka!- powiedziała głowa.
-Coś masz z głową!- stwierdził jakby nigdy nic i odrzucił ją Elsie.
-Zabieraj to!- krzyknęła białowłosa i odrzuciła z powrotem
-Głowa jak głowa!
-Czekajcie, nie dobrze mi trochę!- protestował bałwanek
-Fuu! Tułów idzie!- powiedziała Elsa i rzuciła głowę do tułowia, a ta zamiast dobrze się ułożyć, wylądowała odwrotnie.
(Pomieszałam ten dialog z filmu i zwiastuna, żeby nie było identiko jak w filmie!)
-Hej! Co wam się porobiło, że tak nagle dyndacie jak frędzle?!- zapytał wystawiając swoje patyczane rączki.
Strażnicy spojrzeli na siebie.
-No dobrze!- westchnęła Elsa- poczekaj!
Podeszła do niego i ułożyła mu głowę w odpowiedni sposób.
-O dziękuje!- powiedział bałwanek
-Nie ma za co!-odpowiedziała
-Znowu w normie!
Elsa wstała i odeszła do strażników. Teraz bardziej przyjrzała się bałwankowi. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.
-Zaraz............Olaf?- strażnicy popatrzyli na nią zdziwieni
Bałwanek chwile patrzył się na nią, aż nagle jego źrenice się powiększyły.
-Elsa!!!- krzyknął uradowany. Podbiegł do niej i mocno przytulił się do jej nóg- jejuńku! jak ja dawno cię nie widziałem!- jeszcze mocniej się przytula- A tak w ogóle kto to jest?- spytał Olaf dostrzegając strażników
-Spokojnie, nie musisz się ich bać! To moi przyjaciele!- zapewniła go błękitnooka
-A! No to skoro tak!- odwrócił się w ich stronę- Hej dzieciaki!- pomachał do nich- jestem Olaf, trochę brakuje mi ciepła!- rozłożył patyczane rączki. Strażnicy spojrzeli pytająco na Elsę, a tylko wzruszyła ramionami z uśmiechem.
(Zamiast Anny wyobraźcie sobie Elsę, zamiast Krissa Jacka, a dzióbka Svena strażników!)
-Olaf.......- zaczęła Elsa, a bałwanek odwrócił się w jej stronę- widziałeś gdzieś tu Mroka?
-Tak, a co?
-Wiesz gdzie jest?
-Tak, a co?
-Zaprowadzisz nas do niego?
-Tak, a co?- nawet nie zauważył kiedy Jack oderwał mu rękę i zaczął się nią bawić.
-Jak to działa?- spytał, a w odpowiedzi dostał patyczaną ręką w policzek- Ałł!
-Oj bo po łapach! Tu się dialog toczy!- powiedział Olaf z powrotem przyczepiając swoją rączkę- Tak, a co?- powtórzył.
-Już ci mówię po co. Żebyśmy pokonali go raz na zawsze!- powiedział Jack
-Ooooo, a czemu nie poprosicie o pomoc Puszka?- spytał
-Puszka!?- jęknęła panicznie Elsa
-Nie sądzę, żeby ktoś z takim imieniem był pomocny!- parsknął Zając
-Oj będzie i to bardzo!- zapewnił Olaf- Elso, zawołasz go?
-Olaf, nie sądzę, żeby był to dobry pomysł!- Elsa nie dawała za wygraną
-Elso! Proszę zawołaj Puszka!- bałwanek zrobił maślane oczka- tak dawno go nie widziałem!
-No dobrze! Chociaż i tak myślę, że to zły pomysł!- powiedziała błękitnooka
Włożyła koniec kciuka i palca wskazującego do ust i gwizdnęła z całej siły. Przez kilka sekund nic się nie działo. Jednak nagle ziemia zaczęła się trząść. Drzewa znajdujące się przed nimi zaczęły nienaturalnie mocno się ruszać. Dwa pierwsze trzewa rozstąpiły się a pomiędzy nimi stanął............3 metrowy bałwan!!!
Z jego ,,skóry,, wystawało mnóstwo lodowych kolców. Ryknął tak głośno, że aż ziemia zadrżała. Strażnicy wyglądali jak trupy. Patrzyli z przerażeniem na Puszka, a oczy mieli przy tym jak spodki.
-Puszek!- krzyknął Olaf i przytulił się do jego wielkiej nogi. Kolce na ciele bałwana schowały się, a on uniósł kąciki swoich ust pokazując wielki uśmiech.
-Elsa!- ryknął bardzo niskim głosem, gdy zobaczył białowłosą i zaczął biec w jej stronę.
-Nie, nie, proszę! Aaaaaa!- dziewczyna zaczęła ucieka. A to się uchylała, a to wzbijała się w powietrze unikając jego wielkich łap, natomiast strażnicy prawie tarzali się po ziemi ze śmiechu. Elsa chciała przelecieć nad głową bałwana, ale ten złapał ją i mocno do siebie przytulił.
-O matko! Puszek! Dość! Udusisz mnie!- wydusiła ostatnimi resztkami tlenu.
-Puszku, zostaw Else!- zaśmiał się głupio Olaf
Bałwan posłusznie wykonał polecenie, lecz przycisnął błękitnooką do siebie tak mocno, że lekko ,,wsiąknęła,, do jego brzucha. Po sekundzie zadziałały siły grawitacji, powodując, że odkleiła się i wylądowała na śniegu.
Jack podszedł do niej i przykucnął.
-W porządku?- spytał
-TYFJADNR!- odpowiada nadal mając twarz w śniegu
-Co???
-Tak, jasne!!!- mówi już wyraźnie podnosząc się
-Czyli to jest Puszek?- pyta Miko, chociaż bardziej brzmiało to jak stwierdzenie
-Owszem!- rzekła Elsa- wiem to imię trooooszeńkę nie pasuje, ale Olaf się uparł.
-Toooo..........co teraz robimy?- wtrąca pytanie Zając
-A! no tak, przepraszam!- powiedziała błękitnooka i odwróciła się do Olafa, który nadal przytulał się do nogi olbrzyma- Olaf!- Elsa przykucnęła obok niego- to co? Pokażesz nam gdzie widziałeś Mroka?
-Jasne! Chodźcie!- krzyczy bałwanek i wchodzi na boczną ścieżkę. Wszyscy ruszają za nim. Bałwanek pewnie miał racje, bo wszędzie widać było czarny piach. Strażnicy byli przygotowani byli do ewentualnego ataku. Czernego piachu malało, a kiedy doszli do potrójnego rozgałęzienie ścieżki nie było go wcale.
- I gdzie teraz?- zwraca się Zębuszka do Olafa.
-Ojojojoj! A żebym ja to wiedział. Widziałem go tylko tutaj! Zachowywał się dziwnie, bo śmiał się i cieszył, ale z czego, to nie wiem!
-Z porażki to by się przecież nie śmiał, ale to mało istotne- mówi Mikołaj- Żeby wiedzieć gdzie poszedł, trzeba się rozdzielić. Więc tak...........Elsa i Jack pójdą lewą ścieżką, ja i Piasek pójdziemy środkową, a Ząbek i Zając prawą. Wszystko jasne? Świetnie!- krzyczy nie czekając na naszą odpowiedź. Posłusznie każdy poszedł tam gdzie miał pójść. Olaf chwile stał bez ruch.
-Zaraz! A ja!?- krzyknął
***
Szli i bacznie się rozglądali. Mrok mógł być dosłownie wszędzie. W cieniu, ukryty za drzewem, czyli ogólnie wszędzie.
-A tak w ogóle....-zaczął Jack, żeby zabić cisze- jak to się stało, że Olaf w ogóle żyję?
-No wiesz.......nikt we mnie nie wierzy, a zanim was poznałam nie miałam się do nikogo odezwać.....no chyba, że z wiatrem, ale sam rozumiesz. Wyczarowałam zwykłego bałwana, ale chciało mi się poeksperymentować, więc użyłam też odrobiny miłości i już!
-Rany! Ja bym tak nigdy nie potrafił!- przyznał białowłosy
-Być może, ale.......łoł!!!- nie dokończyła, bo potknęła się, a przy tym złapała się Jacka, ciągnąc go za sobą. Oboje wylądowali na ziemi, ale tak bardziej konkretnie to Jack wylądował na ziemi, a Elsa na nim. Ich twarze były tak blisko, że prawie stykali się nosami. Czuli na sobie swoje zimne oddechy. Lekko się uśmiechnęli.
-O rety! Wyczuwam tu miłe ciepło!- odwrócili głowy w prawą stronę, a tam stał Olaf. Natychmiast odskoczyli od siebie jak oparzeni. Oboje byli całkiem czerwoni. Olaf patrzył z uśmiechem, to na Elsę, a to na Jacka.
-Olaf, co ty tu robisz?- pyta białowłosa
-Zostawiliście mnie samego, więc postanowiłem za wami pójść!- uśmiecha się
-A nie uważasz, że Puszek może znowu gdzieś się zapodziać! Lepiej go poszukaj!
-Racja! Puszek! Puszek!- woła znikając za drzewami
-Przepraszam!- mówi Elsa- coś ci zrobiłam?
-Nie przepraszaj! Nic mi się nie stało!- i ruszyli dalej. Szli już dobre 15min, a po Mroku, lub chociaż czarnego piachu, czy jakiegokolwiek koszmaru nigdzie ani widu ani słychu. W końcu doszli do końca ścieżki, a im oczom ukazała się plaża, a za nią ocean. Elsa wiedziała, że gdyby nie było tu Jacka od razu pobiegłaby popływać, ale teraz nie mogła.
-No cóż! Nie ta droga! Chodź, może inni coś znaleźli!- powiedziała błękitnooka i chciała iść z powrotem do lasu, ale Jack złapał ją za nadgarstek. Ta posłała mu pytające spojrzenie.
-No co ty! Jakby coś znaleźli, to by nas wołali! Chodź! Oglądniemy zachód słońca!- i pociągnął ją w stronę oceanu. Weszli na molo. Białowłosa uważała, żeby nie dotknąć ani jednej kropli wody. Bardzo się spięła.
-Wiesz........co ty na to, żebyśmy popływali?- spytał Jack
-Że co proszę!?- krzyknęła przerażona Elsa, kiedy białowłosy wziął ją na ręce- Jack! Przestań! Zostaw mnie!- zaczęła się miotać- JACK! TY ŚNIEŻNY IDIOTO! POSTAW MNIE!
-A o co ci chodzi?- zdziwił się
-Jack! Proszę! Przestań!- krzyknęła. Białowłosy odpuścił i ją postawił. Ona spojrzała na niego gniewnie i wzniosła się w powietrze, jednak Jack szybko ją złapał i pociągnął na molo.
-Nie, Elso, przepraszam! Naprawdę było to nie mądre! Sorry!
-Nic się nie stało! Nie rób tego więcej!
-Dobrze! Przepraszam!
Nagle Elsa poczuła coś mokrego pod nogami. Spuściła z przerażeniem głowę. Mała fala oblała jej nogi.
-O matko!- mówi i wskoczyła na główkę do wody. Nie wynurzała się bo wiedziała co zaraz nastąpi. Woda wokół jej nóg zaczęła się pienić, a kiedy przestała ukazał się ogon. Wynurzyła głowę. Na szczęście słońce jest nisko, więc nie widać było jej ogona.
-Jack! Błagam! Idź z tond!- posyła mu błagalne spojrzenie
-Ale dlaczego?- dziwi się
-Bo cię o to proszę! Idź z tond!- dalej nalega
-Elso! Podaj mi rękę!- wyciąga do niej dłoń
-NIE!- krzyczy trochę się oddalając- ODEJDŹ!
Widać było, że błękitnooki nie ma zamiaru odpuścić. Podleciał do nie i złapał ją za ręce. Kiedy to zrobił przez ciało Elsy aż po czubek ogona przeszło dziwne zimno. Uniósł się przy okazji wyciągając z wody białowłosą i wylądowali na molo. Elsa była przerażona. Na pewno już widzi jej ogon.
-Jack, ja ci to wszystko wytłumaczę!- mówi prawie się rozpłakując
-Ale co ty chcesz mi tłumaczyć?
-No bo ja.........-opuszcza głowę i nie wierzy własnym oczom. Jej ogon..........zniknął!!!
Otwiera usta ze zdziwienia.
-Ale.....ale jak?- wyszeptała
-Wszystko w porządku???
-Tak...tak! Jasne!- powiedziała nadal oszołomiona. Przez jej ciało przeszedł dreszcz.
-Zimno ci?- spytał Jack
-Trr-ooo-chhh-ęęęę!- odpowiedziała jeszcze bardziej się trzęsąc
Jack zaczął ściągać bluzę. Elsa patrzy na to wstydliwie, ale odetchnęła z ulgą, kiedy widzi, że białowłosy ma szary T-shirt. Błękitnooki nałożył bluzę Elsie i bierze ją na ręce. Zaczyna lecieć w stronę lasu.
-Nad wodą w nocy jest zimno. W lesie jest cieplej!- oznajmił. Elsa pokiwała głową i wtuliła się w niego.
Kiedy wylądował na polanie usiadł i objął Elsę, a ona oparła głowę o jego tors.
-Cieplej ci?- pyta troskliwie
-Tak! Już le-e-e-e.....aaaaaa psik!- kichnęła, a koło nich pojawił się malutki bałwanek.
Parsknął z uśmiechem i uciekł. Elsa i Jack spojrzeli na siebie zdziwieni, a po chwili zaśmiali się.
-To co........wracamy do bazy?- proponuje Jack. Elsa pokiwała głową i ściągnęła bluzę białowłosego. On włożył ją i oboje wznieśli się w powietrze.
*** W tym samym czasie w bazie Northa***
Mikołaj chodził w te i z powrotem.
-Gdzie są te dzieciaki?- myśli na głos
-Nie martw się! Na pewno zaraz wrócą!- mówi Zębuszka, choć sama nie jest tego pewna.
-Wrócą, wrócą!- wtrąca się Zając- jestem bardzo ciekawy co powiedzą na temat naszego nowego gościa......................
CDN
Oki! Skończyłam! Wiem, że miałam wam opisać jeszcze tą pielgrzymką na Ćwilin, ale napiszę kiedy indziej, bo muszę jechać na wieś. Teraz! Zaraz! Dlatego ten rozdział jest pisany na szybciora! Mam nadzieje, że mnie nie opuściliście! Liczę na mnóstwo komentarzy, bo ostatnio dobiliście do dwudziestki!!!
POSŁYCHAJCIE! TO WAŻNE! PONIEWAŻ NIE MOGĘ ZROBIĆ GŁOSOWNIA BO PRAWIE USUNĘŁAM PRZY TYM BLOGA, PROSZĘ O JEDNO!
Pod komentarzem dotyczącym rozdziały w ,,P.S,, napiszcie znak który oznacza to co myślicie o blogu, czyli:
- <3- Kocham!♥
- :)- Bardzo lubię!
- ;)- Lubię!
- :/- Może być!
- :(- Głupi!
- >:(- Nienawidzę!
Proszę, mówcie, co myślicie. Ja umiem przyjąć krytykę! Nie obrażę się na was! PAPAPAPAPA!!!!!!
Ale BOMBA! I jest Jelsa! Cieko mnie tylko to jak jack ja odczarowal... :3
OdpowiedzUsuńCiekawi nie Cieko XD literowka :3
UsuńA i ocena! Ocena to... <3
Usuńi na moim blogu juz jest rozdział :3
o.o kofffam
OdpowiedzUsuńSuper!! Świetny rozdział, mi się strasznie podoba, zauroczylam się Twoja opowieścią o Jelsie :-)
OdpowiedzUsuńP.S: <333333333
A i tak a propo.... Jestem nową Twoją fanką :-D
UsuńKOCHAM<3<3<3
OdpowiedzUsuńRównież jestem mową stałą czytelniczką:*
Usuńsuper super i Super !!!!! <3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSorki przez przypadek mi sie usunęło... Czasami technologia mnie nie słucha...
UsuńRozdział jak zawsze świetny! Czekam z niecierpliwością na kolejny! Życzę dużo weny!
P. S. <3 <3 <3 <3
<3 Jak zaraz banan mi nie zejdzie możesz czuć się za to odpowiedzialna XDD
OdpowiedzUsuńXD!
Usuń<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńKTO TO, KTO TO?!!!
Dziś ma być rozdiał! Pozdro xD
OdpowiedzUsuń;) podoba mi się, ale to może dlatego, że nie przeczytalam jeszcze całego bloga może będę go :) lub <3, no w każdym razie miło mi poinformować, że... po raz DRUGI jesteś nominowana do LBA!!!!! Szczegóły nowedziejesrodziemia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHumanistko! Nie poprawiasz błędów! Przecież nie pisze się z tond, tylko stąd, a ty tego nie zauważyłaś! Nie masz czasem gorączki? ;)
UsuńA co do bloga <3
Kieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeedy rozdzial? ^^
OdpowiedzUsuń-<3
OdpowiedzUsuńKocham!
OdpowiedzUsuń